Samorządowy prąd

admin 1995-10-31

Od ponad czterech lat trwają prace nad nową ustawą Prawo energetyczne. Jej projekt jest wielokrotnie zmieniany i poprawiany. Niestety, kolejne rządowe wersje są dla gmin bardzo niekorzystne, mimo, że już w 1990 r. ustawowo nałożono na nie obowiązek zaopatrzenia wspólnot lokalnych w energię. W tej sytuacji władze lokalne próbują przygotować własne rozwiązania.

19 czerwca tego roku Stowarzyszenie Gmin Małopolski zorganizowało w Krakowie konferencję poświęconą projektom nowego prawa energetycznego. Uczestniczyli w niej eksperci rządowi i samorządowi oraz przedstawiciele gmin Polski południowej. Podczas spotkania raz jeszcze okazało się, że sprawą kluczową, rodzącą wszelkie spory i nieporozumienia, jest własność urządzeń energetycznych. Dziś poza energetyką cieplną i zaopatrzeniem w ciepło, zarówno wytwarzanie energii elektrycznej jak i jej dystrybucja oraz wytwarzanie i przesyłanie gazu, pozostają domeną państwowych monopoli. Nie raz dały się one samorządom we znaki.

Nic też dziwnego, że samorządowe władze lokalne, a także związki i stowarzyszenia starają się doprowadzić w ramach nowego "Prawa energetycznego" do radykalnych przekształceń własnościowych.

Rząd kontra samorząd

Samorządowy projekt ustawy przewiduje, że nastąpi rewindykacja dawnego majątku komunalnego, będącego własnością skarbu państwa. W ten sposób do samorządów powróciłyby małe przedwojenne elektrownie i gazownie miejskie. Równocześnie samorządy powinny otrzymać nieodpłatnie co najmniej 51 proc. udziałów w spółkach akcyjnych, powstałych z przekształcenia państwowych przedsiębiorstw energetycznych. Miałaby się także dokonać komunalizacja tych firm, które takim przekształceniom nie zostaną poddane. Tymczasem rządowy projekt ustawy nie odnosi się do tych problemów, co - zdaniem samorządowców - oznacza w praktyce utrwalenie dotychczasowego stanu rzeczy. Co więcej, miejskie przedsiębiorstwa energetyki cieplnej, do tej pory podlegające gminom, w myśl propozycji rządowych mają być poddane szerokiemu nadzorowi wojewodów, a więc administracji rządowej.

Samorządowcy konsekwentnie opowiadają się za jednolity m zarządzaniem energią i ciepłem, gdy tymczasem projekt rządowy rozdziela system sterowania energią i ciepłem. W projekcie rządowym poważne zastrzeżenia budzi również ograniczenie wpływu samorządu na zarządzanie energią do dwu obszarów: zaopatrzeni a gmin w ciepło (chodzi tu jednak o planowanie i organizowanie) oraz oświetlenia ulic. Prowadzi to do kolejnego zmniejszenia zadań własnych gmin w tak newralgicznym punkcie jak energetyka.

Cel - efektywność

Samorządowcy, inaczej niż eksperci rządowi, sądzą, że gospodarka energetyczna dopiero wówczas będzie naprawdę efektywna, gdy zajmą się nią władze lokalne. To one znają najlepiej potrzeby, możliwości, a także skuteczne sposoby oszczędzania przy bezpośredniej pomocy mieszkańców.

Propozycje rządowe, które podczas konferencji prezentował Igor Muszyński, zmierzają do tego, by w projekcie ustawy połączyć kilka funkcji państwa: polityczną - związaną z zapewnieniem bezpieczeństwa energetycznego oraz regulacyjną. W pierwszym wypadku państwo musi przez swoje instytucje godzić sprzeczne interesy konsumentów i producentów energii. Aby tego dokonać konieczne będzie kontrolowanie kosztów wytwarzania i przesyłania, przy zachowaniu podstawowych reguł wolnego rynku.

Powinno to - zdaniem ekspertów rządowych - ułatwić obniżanie cen. Rządowy projekt nie zajmuje się tak jak samorządowy sprawami własnościowymi, ale zdaniem Muszyńskiego nie przesądza to o ograniczeniu wpływu władz lokalnych. Konieczność angażowania ogromnych kapitałów zagranicznych w modernizację naszej energetyki sprawia jednak, że prawdopodobnie wiele spraw musi być rozwiązywana na poziomie centralnym, co przesądza pośrednio o zakresie wpływu samorządów na energetykę.

Konieczna decentralizacja

Odmiennego zdania byli reprezentanci samorządów. Uważają oni, że podstawowe źródło zaopatrzenia w energię (prąd, gaz, ciepło) oraz lokalne sieci przesyłowe powinny znaleźć się w rękach samorządu. Ma on, sprawując kontrolę, przestrzegać reguł rynku przy ustalaniu cen, przy czym ceny detaliczne byłyby ostatecznie zatwierdzane przez samorządy.

Obecnie władze lokalne mają znikome możliwości obejmowania pakietów akcji w przekształcanych przedsiębiorstwach energetycznych. Co gorsza, zmonopolizowane gazownictwo i władze centralne nie potrafią realizować śmiałych programów oszczędnościowych, to zaś bezpośrednio odbija się na sytuacji mieszkańców gmin i utrudnia działania proekologiczne.

Unia Metropolii Polskich wraz z grupą posłów pracuje nad własnym projektem ustawy Prawo energetyczne. Jest on jednocześnie próbą wywierania nacisku na Sejm, który - zdaniem samorządów - winien zdecydowanie zmienić sposób myślenia o gospodarce energią w kraju. Krakowska konferencja i przyjęte przez przedstawicieli SGM stanowisko są kolejnym głosem w tej dyskusji. Głosem tym ważniejszym, że pochodzi od różnych samorządów, a nie tylko od reprezentacji największych miast Polski.

Marek Szczepanek