Prasa - szczegóły

2011-03-12

- Karetek w Małopolsce jest za mało - twierdzą pracownicy stacji pogotowia. Uważają, że zmniejszenie liczby ambulansów w Krzeszowicach zagraża bezpieczeństwu mieszkańców.

W Krzeszowicach stacjonują dwie karetki specjalistyczne obsługujące także Zabierzów, Czernichów, część Jerzmanowic-Przegini oraz ważne ciągi komunikacyjne - m.in. autostradę A4. Wojewoda małopolski postanowił jednak przenieść jedną karetkę do Babic w powiecie chrzanowskim - w Krzeszowicach pozostałaby tylko jedna. Ale Alwernia zostałaby odłączona od terenu obsługiwanego dziś przez pogotowie z Krzeszowic i przekazana do rejonu chrzanowskiego. To - jak podkreśla Monika Frenkiel z biura prasowego wojewody - element reorganizacji systemu, którego celem jest optymalne wykorzystanie karetek.

Ale pracownicy pogotowia w Krzeszowicach ostrzegają: ludzkie życie i zdrowie zostanie zagrożone! Jacek Cygan, wieloletni kierowca w pogotowiu, przedstawiciel OZZ Pracowników Ratownictwa Medycznego wykazuje, że po wdrożeniu planu wojewody liczba ludności, przypadająca na jeden zespół wyjazdowy w Krzeszowicach, gwałtownie wzrośnie - będzie wręcz większa niż w rejonie obsługiwanym przez Krakowskie Pogotowie Ratunkowe. Dziś stacja, dysponująca dwiema karetkami specjalistycznymi, obsługuje 60 tys. pacjentów. Po wdrożeniu projektu do obsłużenia przez jedną karetkę pozostanie 48 tys. osób. - Większość przypadków to pacjenci, których zawozimy do szpitali w Krakowie. Jeśli chore dziecko trzeba przewieźć do szpitala w Prokocimiu, oznacza tą że stacja PR w Krzeszowicach będzie przez około 2 godziny bez karetki. Co zrobimy, gdy w tym czasie będzie pilne wezwanie? - pyta Jacek Cygan. Dodatkowym argumentem przemawiającym za pozostawieniem dwóch karetek jest tą że na zakup jednej z nich złożyli się mieszkańcy Krzeszowic i okolic.

Z problemem braku wystarczającej liczy karetek borykają się także powiaty nowotarski oraz tatrzański. Przy zakopiańskim szpitalu stacjonuje tylko jedna karetka specjalistyczna i dwie tzw. podstawowe - czyli bez lekarza i specjalistycznej aparatury. Dyr. Regina Tokarz podkreśla, że szczególnie w okresie wzmożonego napływu turystów personel szpitala wręcz modli się, by nie doszło do konieczności udzielenia pomocy w dwóch miejscach równocześnie. Dyrekcja placówki wielokrotnie występowała do wszystkich możliwych instytucji o dodatkową karetkę na okres styczeń-luty oraz lipiec-sierpień, kiedy w stolicy Tatr przebywa ok. 150 tys. osób. Odpowiedź brzmi: powiat tatrzański liczy 66 tys. osób i więcej ambulansów się nie należy. Ostatnio, na szczęście, wojewoda zgodził się, by jedna z tzw. karetek podstawowych stacjonowała w Poroninie, co skróci czas dojazdu do rejonu Bukowiny. Ale podstawowy problem, czyli brak karetek specjalistycznych, pozostaje nierozwiązany.

DOROTA STEC-FUS