2011-09-15
Wydział Kształtowania Środowiska UMK bada sprawę nasypywania ziemi i gruzu oraz niszczenia zieleni w sąsiedztwie parku Lilii Wenedy. W tym miejscu było także miejsce rozrodu płazów, które są chronione.
- Jeszcze w kwietniu odbywały się tutaj gody ropuch szarych i żab trawnych. Teraz trudno jest mi ocenić czy staw zarósł czy został spuszczony, ale już go nie ma mówi dr Kazimierz Walasz, znawca przyrody.
Nieciekawie wygląda też wysoki nasyp ziemi i gruzu, który pojawił się między parkiem a ulicą Bieżanowską. O pilne wyjaśnienie tej sprawy wystąpiła do Wydziału Kształtowania Środowiska radna Grażyna Fijałkowska Właściciel terenu zniszczył występującą tu zieleń, drzewa i krzewy, zasypuje dwa okresowo napełniające się wodą stawy oraz dokonał zmiany ukształtowania terenu - opisuje radną dodając, że obszar ten, ze względu na wartości przyrodnicze, był zgłaszany do urzędu miasta w celu rozpatrzenia możliwości utworzenia na nim użytku ekologicznego
Jak informuje Kwa Olszowska-Dej, p.o. dyrektora Wydziału Kształtowania Środowiska UMK, inspektorzy byli już na miejscu i potwierdzili, że ktoś przywozi ziemię. Właściciel działki ma "wuzetkę", ale nie jest to dokument, który pozwala na takie prace. Dlatego wiele wskazuje, że wydamy nakaz usunięcia ziemi. Czekamy jeszcze na opinię nadzoru budowlanego i Straży Miejskiej mówi Ewa Olszowska-Dej.
Radna Grażyna Fijałkowska składała już kilka interpelacji w sprawie działki przy parku Lilii Wenedy. Podczas intensywnych opadów woda ze stawów zalewała piwnice przy ul. Bieżanowskiej "tak, że mieszkańcy wyławiali z nich ryby". Także po wichurze był problem, żeby ktoś uporządkował teren z połamanych drzew i krzewów.
(PP)