Prasa - szczegóły

2011-01-24

Jeśli potwierdzą się wyliczenia - nie będzie restrykcji w stosunku do gminy, gdyż zadłużenie Krakowa w końcu 2010 roku, choć mocno zbliżyło się do 60 procent, jednak nie przekroczyło tej granicy - dowiedzieliśmy się. - Na razie nie wypowiadamy się w sprawie zadłużenia gminy, gdyż czekamy na sprawozdanie - powiedział nam Mirosław Legutko, członek Kolegium Regionalnej Izby Obrachunkowej.

2 miliardy 3 miliony 875 tysięcy 563 złote i 36 groszy wyniosło na koniec grudnia zadłużenie Krakowa - podał nam Filip Szatanik, zastępca dyrektora Wydziału Informacji, Promocji i Turystyki Urzędu Miasta Krakowa. Rok wcześniej dług wyniósł 1 miliard 981 milionów 693 tysiące 989 złotych i 11 groszy. I choć jest to więcej niż za 2009 rok, miasto nie przekroczy dopuszczalnego limitu zadłużenia. Jeśli nie będzie już korekt - Kraków wszedł w 2011 rok z zadłużeniem wynoszącym 59,25 procenta, czyli znalazł się prawie na granicy.

Ustawa o finansach publicznych przewiduje, że kwota długu gminy nie może przekroczyć 60 procent rocznych dochodów. Jednak w dwóch ostatnich, kryzysowych latach, po raz pierwszy, do kasy Krakowa, podobnie jak w wielu innych gminach w Polsce, nie wpływało tyle pieniędzy, ile planowano. - Wcześniej uzyskiwano 100 procent planowanych dochodów, a nawet więcej. W ostatnim czasie jest trudniej. I to zaważyło na wynikach - powiedziano nam w magistracie.

- Do końca lutego czkamy na sprawozdania z gmin. Wszystkie dane dotyczące budżetu Krakowa będą analizowane, ale jeśli potwierdzą się wyliczenia, nie będzie żadnych restrykcji. Na bieżąco monitorowaliśmy budżet, by nie było zaskoczenia. Sytuację poprawiły ekstradochody z funduszy unijnych - mówi Mirosław Legutko, członek Kolegium Regionalnej Izby Obrachunkowej w Krakowie.

Przepisy dopuszczają zresztą możliwość przekroczenia limitu 60 proc., jeśli stałoby się tak po wliczeniu do zadłużenia pieniędzy przeznaczonych na realizację projektów dofinansowanych przez Unię Europejską; a takie inwestycje były prowadzone właśnie w Krakowie. RIO przypomina jednak, że jeśli jednak po odliczeniu wydatków na projekty unijne - gmina przekroczy limit 60 procent - wtedy musi zostać wprowadzony "program naprawczy". RIO ma możliwości nacisku na samorząd - m.in. mogłyby być negatywne opinie dotyczące wzięcia przez gminę kredytów, by nie zaciągała nowych zobowiązań. A gmina Kraków w tym roku planuje wzięcie 410 milionów złotych kredytu. Z pewnością wiązałoby się to też z koniecznością korekt budżetowych i cięć w planach wydatków, w tym inwestycyjnych.

Z ostatnich wyliczeń wynika, że dochody miasta wyniosły w ubiegłym roku 3 mld 382 mln złotych, a do 3 mld 450 mln mają dojść w 2011 roku, w końcu którego zadłużenie Krakowa ma spaść do 58,88 proc. Z wieloletniej prognozy kwoty długu wynika też, że w 2012 roku ma on wynieść 57,88 proc., a w 2013 ponownie wzrośnie - do 59,07 proc.

Mirosław Legutko dodaje, że limit 60 procent zadłużenia dla wszystkich gmin będzie funkcjonował jeszcze tylko do 2013 roku (włącznie), a później możliwości zadłużania się będą liczone indywidualnie dla każdego samorządu.

W ubiegłym roku międzynarodowa agencja ratingowa Standard & Poor's przyznała Krakowowi długoterminową ocenę wiarygodności kredytowej na poziomie A - (perspektywa stabilna) - podobnie było w poprzednich dwóch latach. Jest to poziom odpowiadający ratingowi Polski, czyli najwyższy z możliwych do uzyskania dla jednostki samorządu terytorialnego. Oznacza, że, według ocen, nasze miasto stopniowo będzie poprawiało swoją zdolność samofinansowania.

(J.ŚW)
Dziennik Polski
2011-01-24