2011-01-24
Dobra wiadomość: wkrótce zacznie się budowa hali w Czyżynach. Zła wiadomość: prezydent zamierza na tę inwestycję przeznaczyć unijną dotację zarezerwowaną dla hali Wisły.
Strategia przesunięcia unijnych pieniędzy trzymana była w tajemnicy. Nie wiedzieli o niej radni - dlatego wielu z nich dziwiło się, dlaczego ani w tegorocznym budżecie miasta, ani w wieloletniej perspektywie finansowej do 2032 roku nie ma hali Wisły, która ma obiecane dofinansowanie w wysokości 32 mln zł.
Przypomnijmy, że w Krakowie planowana jest budowa dwóch hal - większa, mogąca pomieścić nawet 18 tys. osób, ma powstać w Czyżynach (koszt budowy to ok. 360 mln zł), druga, mniejsza i kilka razy tańsza - na maksymalnie 5 tys. osób - przy stadionie Wisły. Ale sfinansowanie obu może przekroczyć możliwości miasta.
- Hala Wisły jako inwestycja nie spełni wymogów formalnych, by dostać w tym roku dofinansowanie [wszystko wskazuje na to, że zabraknie koniecznych pozwoleń budowlanych - przyp. red.]. Dlatego chcemy, by komitet sterujący u marszałka rozważył przesunięcie zarezerwowanych na tę inwestycję środków unijnych na halę w Czyżynach - powiedział nam wiceprezydent Tadeusz Trzmiel, który zapewnia, że budowa czyżyńskiej hali rozpocznie się za dwa tygodnie. - Mamy wykonawcę, kredyt i zgodę radnych na budowę. Analizy pokazały, że hala w Czyżynach jest miastu potrzebna na duże koncerty, kongresy czy międzynarodowe imprezy sportowe; walczymy np. o mistrzostwa świata w siatkówce w 2014 roku - tłumaczy prezydent Trzmiel.
Radni są zaskoczeni i oburzeni. - Jesteśmy jak najbardziej za budową hali widowiskowej w Czyżynach. Ale skoro inwestujemy w nią kilkaset milionów złotych, to zbudujmy taki obiekt, do którego miasto nie będzie musiało dopłacać - mówi Grzegorz Stawowy, szef klubu PO, i przypomina, że radni wyrazili zgodę na budowę tej hali, pod warunkiem że miasto znajdzie jej operatora. Takie próby spełzły jednak na niczym. Żadnej z firm, która interesowała się halą, zarządzanie nią nie wydało się opłacalne. Analizy pokazały bowiem, że hala w Czyżynach w obecnym kształcie przyniesie zysk tylko wówczas, jeśli co pięć dni będą się tam odbywać imprezy na 15 tysięcy osób. To raczej nierealne.
- Mamy rozstrzygnięty przetarg na operatora imprez kulturalnych - będzie nim Krakowskie Biuro Festiwalowe - mówi wiceprezydent Trzmiel.
- To kpina! Próba obejścia uchwały radnych, którzy chcieli zabezpieczyć interes miasta. Przecież KBF nie zna się na organizacji innych imprez niż kulturalne. Trzeba będzie zwiększyć budżet tej miejskiej instytucji o wiele milionów. Miasto ładuje się w ogromne koszty! - oburza się Stawowy.
Radni PO, którzy mają w radzie większość, zastanawiali się nawet, czy w tym roku nie wstrzymać budowy hali w Czyżynach. - Dla zadłużonego po uszy miasta lepiej jest teraz przeprojektować halę i dołożyć do tej inwestycji funkcję komercyjną, która w przyszłości pozwoli na utrzymanie obiektu, niż ładować się w wartą kilkaset milionów złotych budowę, do której miasto będzie dopłacać rocznie kilkanaście milionów złotych - tłumaczy Stawowy.
Co w tej sytuacji z halą Wisły, która straci dotację? - Do tegorocznego budżetu wpiszemy 100 tys. zł na opracowanie dokumentacji projektowej dla zwycięzcy konkursu architektoniczno-urbanistycznego - mówi wiceprezydent Trzmiel. Według niego w przyszłości inwestycja mogłaby być kontynuowana z budżetu miasta lub w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego.
Hala widowiskowo-sportowa na Czyżynach to jedna ze sztandarowych inwestycji Jacka Majchrowskiego. Była w jego pierwszym programie wyborczym już w 2002 roku. Nie powstała dotąd, bo Kraków nie mógł znaleźć na nią inwestora. W tej sytuacji miasto zdecydowało się sfinansować ją we własnym zakresie. Obok planowanej hali budowana jest nowa ulica Lema, będąca przedłużeniem ulicy Meissnera.
Decyzja w sprawie przesunięcia unijnego dofinansowania może zapaść już dziś.
Magdalena Kursa
Gazeta Wyborcza Kraków
2011-01-24