Prasa - szczegóły

2011-10-04

Pytamy kandydatów do parlamentu, czy poprawić sposoby rewitalizacji zaniedbanych dzielnic. Oczywiście - odpowiadają, ale jedni szukają pieniędzy w kasie publicznej, inni wolą proces oddać w ręce prywatne. Wczoraj prezentowaliśmy najciekawsze poglądy kandydatów do parlamentu na zwiększenie udziału obywateli w rządzeniu gminami. Dziś sprawdzamy, co mają do powiedzenia na temat propozycji ustawy o rewitalizacji- projektu Kongresu Ruchów Miejskich, który chce, by powstał rządowy fundusz na rewitalizację miast oraz by ustawa dawała gminom możliwość zamrażania czynszów na obszarach rewitalizowanych. W ten sposób właściciele nieruchomości nit; mogliby korzystać ze wzrostu atrakcyjności ich dzielnicy i pozbywać się "starych" lokatorów na rzecz zamożnych taki proces określany jest mianem gentryfikacji.

Barbara Bubula, posłanka PiS, kandydatka do Sejmu, nie komentuje szczegółowo propozycji ustawy o rewitalizacji, ale zwraca uwagę, że odbudowa zaniedbanych dzielnic jest konieczna, jeśli miasta nie chcą dopuścić do rozbudowy miasta na zewnątrz - tzw. urban sprawi oznacza wzrost kosztów utrzymania infrastruktury miejskiej. Linie komunikacji miejskiej są dłuższe, koniecznajest rozbudowa kanalizacji itd. Bubula rewitalizację chce wspierać, motywując właścicieli nieruchomości dotacjami publicznymi -w zamian mieliby się oni godzić na utrzymanie czynszów przez pewien okres na stałym poziomie.

Jan Hartman, kandydat SLD do Sejmu, profesor filozofii, stawia sprawę jasno: - Rewitalizacja ze środków publicznych jest możliwa w Niemczech i innych bogatych krajach. Polski na to nie stać. Powinniśmy szukać dotacji unijnych i starać się remontować nieruchomości komunalne. Efekty społeczne, zmniejszenie biedy i przestępczości w trudnych dzielnicach, można osiągnąć, wspierając organizacje pozarządowe w ramach istniejącego prawa. Jest przeciwny takim restrykcjom jak zakaz podnoszenia czynszu i zachętom - jak ulgi dla inwestorów w określonych dzielnicach. - Biedne i brudne dzielnice mają prawo do istnienia. Nie musimy wszystkiego czynić słodkim i ślicznym - komentuje.

Janusz Sepioł z PO, senator ubiegający się o reelekcję, pieniędzy na rewitalizację chce szukać w unijnym Europejskim Funduszu Rozwoju Regionalnego. - Do tej pory ze względu na nasze przepisy nie wykorzystywaliśmy tych pieniędzy. Kończyło się na estetyzacji przestrzeni publicznej, a więc wymianie nawierzchni ulic i placów, montowaniu fontann itp. - komentuje Sepioł. A sensowna rewitalizacja musi być kompleksowa - obejmować zarówno infrastrukturę techniczną, budynki mieszkalne, przestrzeń publiczną, jak i usługi, czyli lokalne miejsca pracy. Przy tym ludzi musi być stać na mieszkanie w ich odnowionej dzielnicy. Aby to osiągnąć, trzeba włączyć ich do tego procesu zarówno jako współdecydentów, jak i współwykonawców. - Było już. kilka projektów ustaw w tej sprawie. Od sześciu lat żaden nie trafił do Sejmu - przypomina Sepioł.

Podobnie sprawę stawia Tomasz Kalita, rzecznik SLD. Jedynka tej partii w Krakowie zauważa, że istnieją już podstawy do opracowania ustawy o rewitalizacji prace ekspertów Związku Miast Polskich i Śląskiego Związku Gmin i Powiatów. Ustawa powinna według niego uporządkować już. istniejące mechanizmy, które pozwoliły np. doprowadzić do odświeżenia Starego Miasta i starej części Nowej Huty. - W proces wyboru lokalizacji do rewitalizacji powinni być zaangażowani mieszkańcy. Jeśli zrozumieją, jak będzie ona przebiegać i co przyniesie, doprowadzi to do skutecznej realizacji rewitalizacji. W Krakowie należy do tego wykorzystać np. program Dialog Społeczny, przydatne są również sondaże - proponuje Kalita Iider listy SLD nie ma wątpliwości, że na rewitalizację potrzeba zwiększenia wydatków. Podstawowym źródłem pieniędzy powinny być fundusze unijne EFRR i Europejski Fundusz Społeczny.

Włodzimierz Roszczynialski, kandydat do Senatu z listy Obywatele do Senatu, rektor Wyższej Szkoły Informatyki i Biznesu, jest przekonany, że bez ustawy samorządy nie poradzą sobie z rewitalizacją. Państwo powinno podpisywać umowy na programy rewitalizacyjne z samorządami. Roszczynialski środki na rewitalizację znajduje w zwiększeniu udziału samorządów w podatku dochodowym oraz zwolnieniu ich z płacenia tzw. janosikowego, kiedy prowadzą rewitalizację (janosikowe to pieniądze, które bogatsze gminy oddają na rozwój biedniejszych regionów). Widzi również konieczność zmian w prawie, np. uproszczenie procedur regulacji stanów własnościowych czy umożliwienie wspólnotom mieszkaniowym korzystanie z Krajowego Funduszu Poręczeń Kredytowych.

Bartosz Piłat