Prasa - szczegóły

2011-01-17

Polityczna plama na honorze SKOZK ma szansę być zmyta: Prof. Franciszek Ziejka chce dziś prosić Bronisława Komorowskiego o przywrócenie odwołanych za czasów Lecha Kaczyńskiego członków komitetu. Od osób z otoczenia prezydenta usłyszeliśmy: "Jest wola polityczna"

W plan poniedziałkowej wizyty prezydenta Komorowskiego w Krakowie wpisano wycieczki po zabytkowych obiektach, które restaurowano za pieniądze Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa. Głowa państwa zobaczy na własne oczy, czym zajmuje się jedna z najbardziej elitarnych i zasłużonych dla kultury polskiej instytucji. To ważne, by przekonać prezydenta, bo to on występuje za pośrednictwem Rady Ministrów do Sejmu RP o dotację dla SKOZK z Narodowego Funduszu Rewaloryzacji Zabytków Krakowa. Przez Kancelarię Prezydenta, która zapewnia obsługę prawno-administracyjną komitetu, płyną też pieniądze na ratowanie krakowskich zabytków. Bronisław Komorowski zobaczy wizytówki ostatnich lat działalności SKOZK: Wawel, kościół Bernardynów, Stary Teatr i Sukiennice.

Krakowska wizyta prezydenta RP ma szansę zapisać się w historii SKOZK nie tylko jako wycieczka po odnowionych zabytkach. Prof. Franciszek Ziejka, przewodniczący komitetu, chce poruszyć podczas spotkania z Komorowskim sprawę odwołania za poprzedniego prezydenta kilkudziesięciu członków. Chodzi o decyzje byłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego z 2007 (wyrzucił wtedy ze SKOZK 23 osoby odmawiające wypełnienia oświadczeń lustracyjnych) i z 2008 r., gdy odwołano tych, którzy mieli odmienne poglądy polityczne. Oficjalny powód, jaki podała wtedy Kancelaria Prezydenta, brzmiał: "Prezydent odwołał osoby, które powołano w skład Komitetu w związku z pełnieniem funkcji w administracji państwowej, a które obecnie funkcji tych już nie pełnią, a także osoby, które z przyczyn leżących po ich stronie w ostatnich latach nie przejawiały aktywności w pracach Komitetu". O tym, co wtedy się wydarzyło, mówi się do dziś: "polityczna czystka elit Krakowa". Prof. Ziejka ubolewał wtedy: - SKOZK zrodził się z troski o historyczne dziedzictwo. Gromadził ludzi z różnych opcji politycznych i przez wiele lat pozostawał poza polityką. Aż do lipca tego roku.

Wśród odwołanych przez poprzednika Bronisława Komorowskiego znaleźli się m.in.: Józefa Hennelowa, Krystyna Zachwatowicz, bp Tadeusz Pieronek, prof. Andrzej Zoll, Stanisław Handzlik, Kazimierz Kutz, Krzysztof Jasiński, Andrzej Kuz. Kilku członków SKOZK zrezygnowało z zasiadania w tym gremium w proteście przeciwko czystce (m.in. Krzysztof Kozłowski, Jan Pieszczachowicz i prof. Adam Małkiewicz).

- Do dziś żyjemy tamtymi odwołaniami. Sposób i powody, z jakich się to stało, budzą sprzeciw. Dlatego zdecydowałem się wrócić do tej drażliwej kwestii i przekonać Bronisława Komorowskiego, że trzeba naprawić zło, które się stało - mówi prof. Ziejka. Swój pomysł chce przedstawić prezydentowi dziś podczas posiedzenia SKOZK w Collegium Novum. Wizytująca Kraków głowa państwa nie powinna być zaskoczona. - Od kilku tygodni płyną do nas w tej sprawie sygnały. Mogę potwierdzić, że prezydent nie pozostanie na nie obojętny. Jest wola polityczna, żeby zadośćuczynić tym, których niesprawiedliwie potraktowano - mówi "Gazecie" polityk z otoczenia prezydenta. Dodaje jednak, że wszystko musi być lege artis: - Trzeba znaleźć formułę prawną, która pozwoli wrócić byłym członkom do tego prestiżowego gremium.

Co o inicjatywie prof. Ziejki sądzą sami odwołani? Kazimierz Kutz: - Dla mnie przywrócenie do grona SKOZK to byłby honor. Odwołania za prezydenta Kaczyńskiego miały kontekst polityczny. Nie chodzi o rehabilitację tych, którzy zostali wyrzuceni, ale o to, że SKOZK trzeba odciąć wreszcie od polityki. Mam nadzieję, że nowemu prezydentowi nie przyjdzie z kolei do głowy odwołanie tych, których mianował Lech Kaczyński, bo to byłoby niestosowne.

Małgorzata Skowrońska
Gazeta Wyborcza Kraków
2011-01-17