2011-12-01
Małopolscy radni pojechali do irackiego Kurdystanu, by nawiązać kontakty gospodarcze i kulturalne. Wrócili jednak jako zwolennicy jego niepodległości. W planach mają m.in. uchwalenie rezolucji wspierającej dążenia niepodległościowe Kurdów. Inicjatywa Małopolski zmroziła Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
Kurdystan to autonomiczna część Iraku. Po obaleniu Saddama Husajna w nowej konstytucji irackiej z 2005 roku zapisano powstanie Kurdyjskiego Rządu Regionalnego. Od tego czasu Kurdowie zabiegają o nawiązanie współpracy z europejskimi krajami. Małopolska jest jednym z pierwszych regionów, które zdecydowały się na oficjalną współpracę.
"Kurdystan to interesujący obszar działań dla polskich firm z różnych branż" - czytamy w uchwale, którą małopolscy radni przyjęli w październiku. I dalej: "Do najważniejszych branż należy: handel, budownictwo, badania złóż naturalnych, energetyka i ochrona środowiska. Kurdystan może także uchodzić za obszar bezpieczny, istnieje tam struktura telekomunikacyjna, bankowa, transportowa, w tym połączenia lotnicze z Europą".
Do nawiązania współpracy namawiał władze Małopolski Ziyad Raoof, pełnomocnik Rządu Regionalnego Kurdystanu w Polsce, który od lat inwestuje w branży turystycznej i gastronomicznej w rejonie Krakowa. - Naszą ofertę przedstawiamy w całej Polsce, ale w Małopolsce spotkaliśmy się z największym zainteresowaniem lokalnych władz - przyznawał Raoof.
W ubiegłym tygodniu z Kurdystanu wróciła małopolska delegacja: przedstawiciele władz województwa, przedsiębiorcy, naukowcy. Owszem, toczyli rozmowy o kontaktach biznesowych i kulturalnych, ale gospodarze nie stronili od polityki. Małopolskim delegatom przedstawili plan ogłoszenia niepodległości Kurdystanu (w styczniu z tego regionu wycofają się amerykańskie wojska).
- Podejmował nas m.in. Kamal Kirkuki, przewodniczący parlamentu kurdyjskiego, który zapowiedział, że regionalny rząd będzie chciał rozpisać referendum w sprawie niepodległości Kurdystanu. Wyraziłem zrozumienie dla dążeń Kurdów do życia w swoim wolnym państwie - przyznaje Kazimierz Barczyk, przewodniczący małopolskiego sejmiku. Radny zaprosił Kamala Kirkukiego do Krakowa. Kurd ma wygłosić przemówienia na sesji sejmiku 19 grudnia.
Radni na podjęciu Kirkukiego nie zamierzają jednak poprzestać. W planach jest też przyjęcie rezolucji w sprawie dążeń niepodległościowych Kurdystanu (treść nie została jeszcze uzgodniona).
- Uważam, że kilkudziesięciomilionowy naród kurdyjski znajduje się w podobnej sytuacji jak Polacy, gdy byli pod zaborami i walczyli o niepodległość. Z uwagi na podobną historię jako region, który nawiązał oficjalną współpracę z Kurdystanem, naturalne jest zrozumienie dla wolności Kurdów i ich życia w pokoju, zwłaszcza po traumie ludobójstwa, jaką przeszli pod rządami Husajna. Dlatego na grudniowej sesji sejmik małopolski serdecznie powita przewodniczącego parlamentu kurdyjskiego - dodaje Barczyk.
Kurdowie są ogromnie zadowoleni, bo to pierwsza taka inicjatywa władz regionalnych w Europie. - To symbol, że o Kurdach pamięta się w Europie - komentuje Ali Ghafour z Kurdyjskiego Centrum Informacji i Dokumentacji w Krakowie. - Choć nasza droga do niepodległości nie będzie łatwa. Bo Turcja, Iran czy Syria, gdzie również żyją Kurdowie, są niechętne naszej niepodległości - przyznaje.
Kompletnie zaskoczone inicjatywą małopolskiego sejmiku jest Ministerstwo Spraw Zagranicznych. - Przypominam, że za politykę zagraniczną Polski odpowiada MSZ. Poparcie MSZ dla jakichkolwiek działań zmierzających do ogłoszenia niepodległości przez Kurdystan nie wchodzi w grę. Popieramy współpracę międzyregionalną, ale za wiedzą i z błogosławieństwem władz centralnych w Bagdadzie. Takie stanowisko było też przekazywane władzom samorządowym Małopolski - informuje Marcin Bosacki, rzecznik MSZ.
Barczyk uważa jednak, że ma prawo do symbolicznych gestów wobec Kurdystanu. - Kurdowie to naród, który wiele wycierpiał. Dlatego chcemy ich wspierać, budujemy pod tą współpracę fundamenty, w imię solidarności - tłumaczy przewodniczący sejmiku.
To nie pierwszy przypadek prowadzenia przez małopolskich samorządowców własnej, niezgodnej z linią MSZ polityki zagranicznej. W 2003 roku prezydent Krakowa Jacek Majchrowski, tuż przed wizytą George'a Busha, ostro skrytykował interwencję USA w Iraku. W swoim artykule porównał Busha ze Stalinem, a interwencję Amerykanów w Iraku z niemieckimi zbrodniarzami wojennymi.
Bartłomiej Kuraś
**********
Dla Gazety:
Konstanty Gebert, dyrektor warszawskiego biura Europejskiej Rady Spraw Zagranicznych, publicysta zajmujący się problematyką bliskowschodnią:
Generalnie nie powinno się narzucać samorządom, czym mają się zajmować. Nawet jeżeli interesują się problematyką zagraniczną, bo to dowodzi ich aktywności. Ale jest czymś nierozsądnym wyrażanie nieprzemyślanych opinii, które mogą popsuć państwowe relacje polsko-irackie. To są działania popierające pewien pomysł polityczny, którego władze Kurdystanu jeszcze nawet nie ogłosiły oficjalnie na forum międzynarodowym, tylko wspomniały o nim na spotkaniu z małopolską delegacją. Skoro w sejmiku małopolskim jest takie zrozumienie dla dążeń wolnościowych różnych grup na świecie, to sejmik powinien w pierwszej kolejności poprzeć działania na rzecz autonomii Śląska, a nie zajmować się Kurdystanem.