Prasa - szczegóły

2011-01-31

- Ataki PiS przysparzają nam sympatii wyborców, atak Leszka Balcerowicza to wyrwa w naszych murach obronnych - mówi wiceszef klubu PO Jarosław Gowin.

Nagły zjazd Platformy w sondażach zaniepokoił polityków z władz partii. - Jeśli ta tendencja się utrzyma, będziemy mieli problem - przyznaje Sławomir Rybicki, wiceszef klubu Platformy.

W ostatnim sondażu "Gazety" partia Donalda Tuska zanotowała najgorszy wynik od wyborów parlamentarnych w 2007 r. W ciągu dwóch tygodni notowania PO zmalały aż o 16 pkt proc. - do 38 proc. (TNS OBOP dla "Gazety"). W innym badaniu GFK Polonia dla "Rzeczpospolitej" sprzed tygodnia Platforma straciła 9 pkt proc. (z 54 do 45 proc.).

Politycy z władz PO wskazują kilka przyczyn. - Z pewnością na spadek naszych notowań wpłynął bezpardonowy atak opozycji w sprawie raportu MAK i atak Rosji wymierzony w Donalda Tuska - mówi wiceszef klubu PO Jarosław Gowin. - Rosji nie jest na rękę silny premier Polski. Odsuwając od siebie odpowiedzialność za katastrofę smoleńską i zwalając całą winę na Polskę, chce osłabić Tuska.

Gowin dorzuca też bałagan na kolei, który przez kilka tygodni był tematem w mediach. - Jak rozmawiam z ludźmi, to są wściekli za ten chaos. A wręczenie kwiatów ministrowi infrastruktury Cezaremu Grabarczykowi po odrzuceniu wniosku o jego odwołanie urasta do rangi arogancji władzy - mówi poseł PO.

Jako kolejną przyczynę spadku poparcia nasi rozmówcy w PO wskazują "wojnę w obrębie obozu modernizacyjnego". Rząd znalazł się pod ostrzałem ekonomistów z prof. Leszkiem Balcerowiczem na czele za plany zmian w OFE. - Dla sporej część naszego elektoratu Balcerowicz to autorytet - ocenia Gowin. Podobne obawy słyszymy też w otoczeniu premiera.

Nieopublikowany jeszcze sondaż CBOS potwierdza, że rządowe plany przeniesienia dużej części składki z OFE do ZUS spotykają się z raczej krytycznymi reakcjami Polaków. Niemal połowa badanych (49 proc.) jest przeciwna planowanym zmianom, popiera je niespełna jedna piąta (18 proc.), a co trzeci respondent (33 proc.) nie ma na ten temat zdania.

Co ciekawe, porównanie ocen różnych aspektów działalności ZUS i OFE wypada na korzyść państwowego ubezpieczyciela. Nieco więcej osób uważa, że biorąc pod uwagę wysokość przyszłej emerytury, bardziej opłaca się odprowadzać składki do OFE (33 proc.) niż do ZUS (28 proc.). Ale gdy chodzi o bezpieczeństwo wypłat w przyszłości, większe zaufanie budzi ZUS (38 proc.) niż OFE (25 proc.). Wyniki tego sondażu będą opublikowane w najbliższych dniach. W otoczeniu premiera jednak już wzbudziły nadzieję, że uda się przekonać społeczeństwo do rządowych propozycji zmian w OFE.

W partii nie ma takiego optymizmu. Część posłów obawia się, że zmiany w OFE mogą zaszkodzić PO w roku wyborczym. Kierownictwo klubu Platformy w ubiegłym tygodniu spotkało się z ministrem Adamem Jasserem, sekretarzem Rady Gospodarczej przy premierze, żeby rozmawiać o OFE. W tym tygodniu ma się odbyć spotkanie posłów z ministrem finansów Jackiem Rostowskim.

- Ludzie nie rozumieją propozycji zmian w OFE i zaczynają się bać o przyszłe emerytury. Zniechęceni mogą nie pójść głosować - mówi polityk z władz PO.

Wraz ze spadkiem sondaży w Platformie coraz głośniej słychać głosy, szczególnie w otoczeniu marszałka Sejmu Grzegorza Schetyny, że rząd powinien w ostatnich miesiącach przed wyborami przyspieszyć reformowanie.

- Część naszego elektoratu odchodzi od nas ze względu na brak reform. Za dużo jest obietnic, a za mało efektów - mówi Gowin. Sławomir Rybicki dorzuca, że PO powinna jak najszybciej przejąć inicjatywę i pokazać, że katastrofa smoleńska nie może być jedynym tematem do wyborów. Zdaniem Rybickiego Platforma powinna przyspieszyć prace nad zmianami w służbie zdrowia, reformą szkolnictwa wyższego i pakietem deregulacyjnym, który zmniejszy biurokrację. - Te ustawy już są w Sejmie i powinniśmy jak najszybciej je uchwalić, bo ludzie nas z tego rozliczą - podkreśla Rybicki.

Ale wielu rozmówców uważa, że jeśli spadek sondażowy PO się utrzyma, Platforma w jesiennych wyborach parlamentarnych dostanie za mało głosów, by rządzić z PSL. I będzie musiała wziąć do koalicji trzeciego partnera - SLD lub PJN (ale mało kto wierzy, że partia Joanny Kluzik-Rostkowskiej wejdzie do Sejmu).

- Z takimi partnerami jak PSL i SLD na pewno nie zrobimy reformy finansów. Z podejściem premiera Donalda Tuska, że nie czas dziś na reformy, tylko na spokojne zarządzanie zmianą, będziemy dryfować przez kolejne cztery lata - mówi ważny polityk z władz PO.

Renata Grochal
Gazeta Wyborcza
2011-01-31