Prasa - szczegóły

2011-11-03

Dali dobry przykład! Radni dzielnicowi z Nowej Huty zamiast trwonić publiczne pieniądze na bankiet, sami postanowili zrobić kanapki, sałatki, upiec tort. Bez przepychu uczcili XX-lecie powstania dzielnic w mieście.

Radni dzielnicowi pokazali, że można świętować, nie sięgając po publiczne pieniądze! Tydzień wcześniej radni miejscy na bankiet z tej samej okazji wydali 36 tys. zł.

Zrzutka na koreczki

A jak to się odbyło w dzielnicy Nowa Huta? Stanisław Moryc (40 l.), przewodniczący "osiemnastki", postanowił zebrać swoich radnych w Nowohuckim Centrum Kultury. Chcieli uroczystości, ale uznali, że nie będą na ten cel wydawać pieniędzy podatników. Ustalili menu, zrobili składkę, kupili potrzebne składniki. Potem sami przygotowali kanapki i koreczki. Owoce ułożyli na półmisku. I wystarczy! Tomasz Urynowicz (38 1.), radny miejski, który brał udział w nowohuckiej uroczystości, dołożył własnoręcznie przygotowaną sałatkę.

Torcik jak z cukierni

Wiesława Zboroch (60 l.), radna dzielnicowa, upiekła tort czekoladowy, którego nie powstydziłaby się renomowana cukiernia. Radni świetnie się bawili, imprezę zapamiętają na długo! A że wydali na to własne pieniądze? Korona z głowy im nie spadła.

Szkoda, że taką pomysłowością nie wykazali się radni miejscy, którzy nie tak dawno z tej samej okazji roztrwonili 36 tys. zł.

- Radni z Nowej Huty, którzy sami przygotowali sobie bankiet, zaimponowali mi. Urzędnicy powinni brać z nich przykład. Skoro chcą się gościć, to niech robią to za swoje - mówi Zofia Milska (58 l.), mieszkanka Nowej Huty.

ANITA LESZAJ