Prasa - szczegóły

2011-01-13

Radni Platformy Obywatelskiej pozwolili pracownikom miejskim będącym równocześnie radnymi dzielnic pobierać zarówno pensję, jak i dietę. Wczoraj rada miasta przegłosowała stosowną uchwałę. To rozsierdziło radnych PiS, którzy w listopadzie zlikwidowali taką możliwość.

PiS, który stracił władze w nowej radzie, nie kryje złości. - To skok Platformy na kasę miasta -mówi Mirosław Gilarski, radny PiS. - PO ma w radach dzielnic ponad 100 osób. Zapewne wiele z nich pracuje w urzędzie lub jednostkach miejskich. Chcą im dać dorobić - kwituje.

Radni PiS, forsując restrykcje, chcieli zniechęcić pracowników urzędu do zasiadania w radzie. Chodziło o to, aby jako radni nie nadzorowali wykonania zadań gminy, którymi mogliby zajmować się jako urzędnicy. To powodowałoby konflikt interesów.

Platforma Obywatelska tłumaczy się ze swojego pomysłu. - Prawnicy stwierdzili, że odbierając prawo do diety, gmina może łamać Konstytucję, tym samym narażając się na procesy o odszkodowania i większe wydatki - mówi radny miejski Dominik Jaśkowiec (PO). - Sprawa dotyczy jednak tylko kilku osób. To nie są kolosalne koszty.

Jaśkowiec ma też pomysł jak pozbyć sif ewentualnego konfliktu interesów. Proponuje, aby w urzędowych regulaminach zapisać, iż każdy, kto jest radnym dzielnicy, nie może zajmować się w urzędzie sprawami jej dotyczącymi. Radni PiS uważają jednak, że to nie załatwia sprawy.

Dieta przewodniczącego rady dzielnicy od 2011 r. wynosić będzie ok. 2,6 tys. zł miesięcznie, a maksymalna dieta szeregowego radnego niewiele ponad 400 zł. Diety nie mogą otrzymywać radni miasta, sejmiku województwa, posłowie, senatorowie i eurodeputowani.

Piotr Rąpalski
Gazeta Krakowska
2011-01-13