Prasa - szczegóły

2011-05-09

- Największym problemem dzielnicy jest potrzeba ochrony przed chaotyczną i wysoką zabudową - mówi Bogdan Smok, przewodniczący Dzielnicy VI Bronowice. -    W związku z tym walczyliśmy o realizację miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla Bronowie Małych (m.in. z ulicą Pod Strzechą, Tetmajera), gdzie deweloperzy wpychali się z blokową zabudową między domy jednorodzinne, w rejon zabytkowej Rydlówki. Plan zagospodarowania dla tego obszaru został przygotowany, teraz jest na etapie uzgodnień. Dzięki planowi uda się uchronić urokliwe Bronowice Małe, rozsławione przez "Wesele" Wyspiańskiego - przed powstaniem tam blokowiska.

Przedstawiciel dzielnicy cieszy się też, że miasto przystąpiło do prac nad sporządzeniem planów zagospodarowania dla traktu spacerowego Młynówka Królewska (powstaną cztery plany dla poszczególnych obszarów). - To rzecz bardzo ważna, tam też mamy straszne problemy, bo deweloperzy bezustannie szukają możliwości zabudowania terenów zielonych przylegających do parku Młynówka Królewska Próbują zająć tamtejsze enklawy zieleni - wskazuje Bogdan Smok. Dodaje, że Młynówka Królewska jest tak ważna nie tylko dlatego, że stanowi miejsce wytchnienia i rekreacji dla mieszkańców - to również ekokorytarz, zapewniający możliwość migracji zwierząt, jak też umożliwiający przewietrzanie miasta wprowadzanie świeżego powietrza do centrum Krakowa Ogromny problem jest z parkowaniem w Dzielnicy VI w rejonie biurowców, które wyrosły w ostatnich latach przy ul. Armii Krajowej (jak Galileo czy Newton). Nie zapewniono tam odpowiednio dużo miejsc dla aut, więc trwa teraz horror z parkowaniem na pobliskich ulicach: Lea, Przybyszewskiego, Wesele, Zarzecze. Samochody stoją na łukach, na zakrętach. - W biurowcach pracuje kilka tysięcy osób, do tego dochodzą petenci, a dla budynków tych zaprojektowano niewystarczająco dużo miejsc do parkowania. Właściwie sytuacja jest tu patową nie ma w pobliżu działki gminnej, żeby można było myśleć o stworzeniu np. podziemnego parkingu - rozkłada ręce przewodniczący "szóstki".

Intensywnie rozbudowują się w ostatnich latach Mydlniki, rośnie tam duże osiedle. Na szczęście na miejscu jest szkoła a w całej dzielnicy nie ma większego problemu z dostępem do przedszkoli. Jednak w Mydlnikach brakuje np. ogródka jordanowskiego dla dzieci. - Mamy tam jedną działkę gminną, może uda się ją zagospodarować pod ogródek - mówi Bogdan Smok. Zwraca też uwagę na najświeższy problem mieszkańców Mydlnik - pozbawienie ich dojazdu w kierunku Prokocimia i Bieżanowa. Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu zdecydował, że likwiduje kursujący tam dotąd autobus 103, a "w zamian" wydłuża trasę 139 do Mydlnik. - To wygodne rozwiązanie dla studentów Uniwersytetu Rolniczego, którzy tam dojeżdżają. Jednak mieszkańcy Mydlnik zostają przez to z dwoma autobusami do Nowej Huty (139 i 501), a bez jakiegokolwiek skręcającego z ul. Czarnowiejskiej w prawo i jadącego do Bieżanowa, na tamten kraniec miasta - wskazuje przewodniczący. Dzielnica zamierza wstawić się za mieszkańcami protestującymi przeciwko temu rozwiązaniu. Będzie proponować utrzymanie autobusu 103, a jednocześnie i 139, a nawet przedłużenie tej linii do Podkamycza

Gdy chodzi o komunikację, od lat palącym problemem w dzielnicy jest też brak dworca przesiadkowego przy pętli na os. Widok - starania widać o rozwiązanie tej sprawy nie ustają, ale jak na razie nie szczęśliwego finału.

(MM)