2011-02-04
Kto w kampanii wyborczej pokazywał się na rowerze? Aktywiści rowerowi szukają tych radnych, którzy z polityki rowerowej uczynili jeden z głównych punktów swoich programów. Proszą o pomoc, bo pieniędzy na infrastrukturę rowerową nie ma, a głosowanie nad budżetem już niedługo.
Znaleźć takich radnych wcale nie było trudno, bo po kampanii zostały w internecie filmy, na których kandydaci na radnych, poruszają się po mieście na dwóch kółkach. Jednym z takich miłośników rowerów okazał się Andrzej Duda, kandydat na prezydenta Krakowa (PiS). - I dziś wykładamy karty na stół i mówimy: sprawdzamy! - tłumaczy Adam Łaczek z inicjatywy Kraków Miastem Rowerów.
Przypomnijmy: parę tygodni temu aktywiści rowerowi wysłali do radnych miasta list otwarty w sprawie zwiększenia puli środków przeznaczonych na rozbudowę infrastruktury rowerowej. Powód? W projekcie budżetu na 2011 rok nie było ani złotówki na infrastrukturę.
Cycle chic radnego
W swoim spocie wyborczym Andrzej Duda (dziś radny Krakowa) podróżuje na rowerze po mieście - widać, że zna najnowsze trendy, bo porusza się niespiesznie, w dodatku ubrany w strój zupełnie zwyczajny, a więc nie sportowy. Ten trend nazywa się "cycle chic", czyli "rowerowa elegancja". Ten spot przypomnieli Dudzie aktywiści rowerowi.
- Po naszym apelu do radnych, który przecież dostał mejlem każdy z nich, pozytywnie zareagowało kilku radnych Platformy Obywatelskiej - opowiada Łaczek. - Szybko się spotkaliśmy, przedstawiliśmy rowerową sytuację w mieście i poprosiliśmy o pomoc. Bo przecież wystarczy złożyć kilka poprawek do budżetu, żeby tę fatalną sytuację zmienić. Radni wciąż szukają pieniędzy i naprawdę robią wszystko, żeby pomóc rowerzystom. Czy ktoś jeszcze zgłosił się do pracy w tym rowerowym lobby? Owszem, jeden radny z PiS. Inni kompletnie nas zlekceważyli i to jest dla nas niepojęte, bo kto powiedział, że tylko PO zależy na infrastruktorze rowerowej w Krakowie?
Parę dni temu ludzie z Inicjatywy Kraków Miastem Rowerów napisali list adresowany bezpośrednio do radnego Dudy. Zaczyna się tak: "Panie Andrzeju, niech Pan przekona PiS do roweru!".
Rowerzysta nie zużywa
Aktywiści nie są agresywni, raczej chwalą, czasem punktują: „Całe Krakowskie środowisko rowerowe przyjęło bardzo pozytywnie Pana rowerową kampanie podczas wyborów samorządowych. Widzieliśmy w Panu polityka, który nie boi się odrzucić stereotypowych rozwiązań w transporcie. (...). Podkreślał Pan wagę nie tylko samych ścieżek, ale też parkingów dla rowerów. (...). Ze strony PiS odpowiedział nam tylko Mirosław Gilarski, czy jest on jedynym pro-rowerowym radnym Prawa i Sprawiedliwości? (...). Apelujemy, by spróbował Pan przekonać pozostałych radnych by » uwierzyli w rower «, bo jesteśmy pewni, że sam Pan dalej wierzy. Będzie to poniekąd spełnienie Pana wyborczych obietnic”.
Na koniec, jako argument za rowerami, przypominają wypowiedź byłego radnego miasta PiS Łukasza Słoniowskiego (nie dostał się do RMK): "Rowerzysta nie zużywa bogactw naturalnych, czym wzmacnia naszą niezależność od państw, z których importujemy surowce, w tym Rosji...".
Odpowiedzi Andrzeja Dudy długo nie było, bo radny jest właśnie na urlopie za granicą. - Ale w krótkiej rozmowie telefonicznej zapewnił nas, że zrobi wszystko, co się da, żeby budżet na rowery był - mówi Łaczek.
Czy krakowski PiS jest rowerowy, czy antyrowerowy? - To nie jest kwestia barw politycznych; albo ktoś lubi rowery, albo nie - zapewnia "Gazetę" radny Duda. - Umówiłem się z aktywistami, że zaraz po moim powrocie do kraju zajmę się tym nieistniejącym budżetem rowerowym. Chciałbym też złożyć autopoprawkę i jakoś pomóc krakowskim rowerzystom.
Na to wiele czasu nie ma, bo głosowanie nad budżetem odbędzie się pewnie jeszcze w tym miesiącu. Aktywiści rowerowi walczą o niecałe cztery miliony złotych - tyle potrzeba na realizację gotowych już projektów. Na naszej stronie internetowej z petycją jeszcze tylko dziś można podpisywać apel do krakowskich radnych, który w przyszłym tygodniu im przekażemy. A zebraliśmy już 1880 podpisów!
Renata Radłowska
Gazeta Wyborcza Kraków
2011-02-04